Czy czas urlopu może być czasem pracy?
Dla wielu z nas jest teraz pora urlopu, wypoczynku, leniuchowania, wyjazdu, podróżowania, opalania, pływania…. (czego to ludzie nie wymyślą).
Sprzyjająca pogoda, letni okres aktywności cielesnej (czy ktoś z was pamięta, że kiedyś to ludzie odczuwali porę godów letnich i porę godów zimowych, hmm?). Jednym słowem kanikuła.
W tym sielskim czasie możemy wykonać dla siebie coś dobrego ot tak, jakby od niechcenia, jakby w zabawie. Bawiliście się kiedyś tak, ze wynikiem zabawy była dobrze wykonana jakaś praca? Ja lubię takie zabawy. Lubię je nawet bardziej od mozolnej pracy, dlatego zawsze kiedy można przeramowuję pracę w zabawę. Kiedyś słyszałem takie powiedzenie: „Są ludzie, których świat pokochał i oni nawet się bawią, kiedy pracują”. Pomyślałem do siebie: „Ty też tak przecież chcesz, prawda!?” Jak to osiągnąć będzie można dowiedzieć się na proponowanych szkoleniach NLP.
Teraz napisze wam o jednaj z takich zabaw, kiedy to możemy zlecić umysłowi nieświadomemu rozwiązanie życzeń dotyczących czy to zdrowia, czy tez relacji np. z bliskimi nam osobami lub uczynienia bardziej opłacalnym naszego biznesu. Tak, tak!. Biznesy też mogą być prowadzone w sposób nieświadomy całkiem perfekcyjnie.
Osoby, które prowadzą samochód zapewne jeszcze pamiętają okres, kiedy się tego uczyły. Jak bardzo dużo trzeba było wówczas poświęcić uwagi na to, aby nie zapomnieć wcisnąć sprzęgła, wrzucić bieg i umiejętnie redukując nacisk na pedałach gazu i sprzęgła ruszyć do przodu. Mało kto w tym samym czasie mógł patrzeć dodatkowo na ulice, a wykonywanie innych czynności było wręcz niemożliwe. A dziś? Dziś możemy wsiąść do samochodu z papierosem bądź pączkiem, rozmawiać ze znajomymi z przedniego i tylnego siedzenia, słuchać radia, włączyć się w ruch, .prawda? Kto z nas w takim momencie zwraca uwagę na to, czy włączył bieg i jak redukuje nacisk na pedały gazu i sprzęgła? Wszystkie te czynności wykonuje nasza nieświadomość, nieświadomość perfekcjonisty. To taka nieświadoma kompetencja.
Może nie każdy z was ma świadomość, że jednak gdzieś w głębi duszy jest w pełni przekonany do tego, jak skuteczne są terapie krótkoterminowe w czasie których poprzez hipnozę czy autohipnozę następuje odwołanie się do ukrytych dla umysłu świadomego zasobów podświadomości.
„Obecnie jest czas intensywnych badań naukowych nad hipnozą. Prowadzone są szeroko zakrojone studia mające udowodnić, że zjawisko to nie istnieje lub raczej, że nie można osiągnąć więcej w stanie transu niż w stanie pełnej świadomości. W epoce scjentyzmu hipnoza zaczyna być odrzucana jako nienaukowa. Analizy tego typu są jednak zupełnie bezużyteczne dla praktyków, ponieważ hipnoza w badaniach i hipnoza w terapii to dwa różne rodzaje zjawisk. Zawsze będzie ona stosowana jako sposób kreowania relacji z ludźmi, którzy mają problemy nawet, jeśli analizy laboratoryjne dowiodą, że nie ma czegoś takiego jak „hipnoza”. Skoro mogła przetrwać okres religijny, przetrwa też okres naukowy.”
„Większość ludzi, łącznie z wieloma mającymi kliniczną praktykę profesjonalistami, myśli o hipnozie jako o czymś niezwykłym. W popularnym wyobrażeniu jest to praktyka polegająca na tym, że hipnoterapeuta mówi: „Rozluźnij się”, a gdy klient zapada w „sen”, przekazuje mu sugestie. Ktoś naiwny może sądzić, że jeśli ten rytuał nie jest dopełniony, nie może być mowy o hipnozie. Mając przekonanie, że hipnoza jest nierozerwalnie związana ze snem, trudno dostrzec jej związek z taką terapią, w której nie padają owe kluczowe słowa i w której terapeuta rozmawia na przykład z całą rodziną.
Używane tutaj słowo „hipnoza” nie odnosi się do pewnego rytuału, ale do szczególnej formy komunikowania się. Milton Erickson zbadał szereg różnorodnych sposobów indukowania transu hipnotycznego. Analizując jego pracę, jak również pracę innych hipnoterapeutów, trudno stwierdzić jednoznacznie, co jest relacją hipnotyczną a co nią nie jest. Erickson mógł uciekać się do tradycyjnej formy indukowania transu, ale mógł też nie wymieniając nawet słowa „hipnoza” po prostu prowadzić konwersację. Potrafił zahipnotyzować jedną osobę rozmawiając z inną. Poprzez akcentowanie pewnych słów był w stanie wprowadzić w trans określonego słuchacza swego wykładu. Zdarzało się też, że pracował z pacjentem, który dopiero później, jeśli w ogóle, zdał sobie sprawę, że był zahipnotyzowany. Na podstawie tego typu doświadczeń Erickson zmienił znaczenie określenia „stan hipnotyczny”. Gdy zrozumie się ten punkt widzenia, możliwe jest myślenie o hipnozie w szerszym znaczeniu i dostrzeżenie jej w różnorodnych sytuacjach, zwłaszcza w terapii ( Niezwykła terapia- techniki terapeutyczne Miltona H. Ericksona )
Zapewne jesteście bardzo ciekawi, jak więc zaplanować zabawę, podczas której to możemy zlecić umysłowi nieświadomemu rozwiązanie życzeń dotyczących czy to zdrowia, czy tez relacji np. ze wspomnianymi wcześniej bliskimi nam osobami lub uczynienia bardziej opłacalnym nie tylko nasz biznes? Opowiem wiec wam w związku z tym trochę o moim urlopie, dobrze?
Teraz w lipcu spędziłem tydzień czasu pod Babią Górą wraz ze współczesnymi szamanami (których pozdrawiam, śląc specjalne ukłony dla szamanek). Trener NLP oraz dobry hipnoterapeuta koniecznie musi poznać dorobek psychologii, a w szczególności tej pierwotnej, o której psychologia wtórna, akademicka, ciągle niestety zapomina. Zgłębialiśmy więc wiedzę o pracy z ciałem i umysłem nieświadomym poświęcając dnie (i noce, a jakże) na zabawę będącą nauką oraz jednocześnie nadając realności własnym życzeniom.
Babia Góra flirtowała ze mną przez cały okres pobytu w Zawoji, Mój wzrok ciągle wędrował ku jej zboczom, a zbocza jej wywoływały z pokładów nieświadomego umysłu coraz to kolejne wspomnienia, refleksje. Jej obecność ciągle była widoczna dla mnie nie tylko fizycznie, ale odciskała się również w ćwiczeniach i pracy.
Kiedy byłem wewnętrznie gotowy i nadeszła odpowiednia pora wybraliśmy się na wycieczkę aby zdobyć babiogórskie wierzchołki.
Czas ten poświęciłem na prace z umysłem nieświadomym poprzez autohipnozę zwracając się do niego, aby z dotychczasowego mojego życiowego doświadczenia, z ostatnich lat i dni, wybrał takie wydarzenia, moje zachowania, koncepcje, które to można zamienić na jeszcze lepsze, czerpiąc o tych lepszych wzorce z podświadomych zbiorów.
Na szlaku turystycznym ustawione są listwy wysokościomierza, przechodnie układają pod nimi kamienie, które z biegiem lat zamieniają się w coraz to wyższe kopce.
Symbolem rozwiązywanych życzeń ustaliłem wiec kamienie. Czas na rozwiązanie był czasem, w jakim niosłem je na stos. Swoja świadomą uwagę skierowałem na to, aby nie przeszkadzać ciału i umysłowi nieświadomemu. Obserwowałem wiec siebie jakby z nad poziomu głowy jak ciało moje same wybierało sobie kamienie- raz mniejsze, innym zaś razem większe- i przenosiło je z miejsca znalezienia na kopce- raz pokonując więcej metrów, innym zaś razem dokonując tego tuż przy kopcu. Wszelkie widoki, wrażenia z wędrówki dostarczały mi podpowiedzi jak zmienić swoje życie, na co zwrócić większą uwagę, a co pominąć jako nieważne. Taka terapia znającym prace Miltona H. Ericksona jest znana i wielu spośród nich doświadczyło jej niezwykłej skuteczności. Jak bardzo podoba wam się taka zabawa?
Czy chcecie dowiedzieć się, co i jak szybko zmieniło się w moim życiu? O tym jednak, oraz o szczegółach technik hipnotycznych napisze innym razem. Tych jednak, którzy chcieliby jeszcze w czasie wakacji poznać najbardziej tajne techniki i przekonać się o ich dużej skuteczności choćby przy chodzenia po rozżarzonych węglach, lub po roztłuczonym szkle zapraszam na warsztaty- Nie musisz mi wierzyć, ale na warsztatach przełamiesz wszystkie bariery, które warto przełamać, uwierz mi.
© Tekst ze strony www.neurolingwistyka.com Grzegorz Halkiew